Chcemy być międzynarodową marką streetwearową. Obecnie jesteśmy już w czterdziestu punktach sprzedaży na świecie online i za chwilę będziemy w stu punktach fizycznych, w przyszłym roku wchodzimy do sieci Galerie Lafayette
Tomasz Czarnecki CEO firmy
Tomasz przygodę z modą zaczął na studiach, gdzie współtworzył firmę produkującą spersonalizowane pianki na windsurfing i kitesurfing, by później stanąć za sterami kultowej polskiej marki młodzieżowej, którą od 2,5 roku dynamicznie rozwija. Różnorodne międzynarodowe doświadczenia zdobyte w czasie studiów czy podróży, spowodowały jak sam mówi, że nie ma żadnych kompleksów w kontaktach z międzynarodowymi domami handlowymi.
Rozmawiamy na balkonie w luźnej atmosferze podczas ostatnich dni lata, a kończymy sesją we flagowym salonie Local Heroes na Mokotowskiej 49, gdzie oglądamy produkty z najnowszej kolekcji.

Jesteście marką, która powstała na dużym hypie, ubrania noszone przez zagranicznych celebrytów, ale to było już parę ładnych lat temu. Co trzeba robić, aby dalej to rozwijać?
Przede wszystkim musisz mieć dobry pomysł na siebie (markę). W tej branży możesz rosnąć na sto różnych sposobów. Musisz zdefiniować jakim brandem chcesz być, dla kogo jest ten produkt. W jakim modelu chcesz się rozwijać. W jakich kanałach dystrybucji chcesz zaistnieć. Trzeba przeprowadzić dyskusję na temat cen produktów w odniesieniu do kanałów, w których chcesz być sprzedawany. Potrzebna jest szeroka analiza kosztów – to jeden z wielu problemów marek, które miały chwilowy sukces. Musisz stale poszukiwać jak zrobić produkt lepiej, taniej, ekologicznej. Dostosować go do otoczenia, do segmentu, w którym chcesz funkcjonować. Najważniejsze to znaleźć ten kierunek.
Co dzisiaj decyduje o sukcesie?
DNA marki, produkt, który sprzedajesz i sposób w jaki go sprzedajesz, szczególnie koncepcja wizualna – prezentacja produktu. W dzisiejszych czasach klientowi musisz sprzedać emocje. Konsument może zapłacić więcej za produkt bardziej premium, jeśli dostanie dobrą jakość, ale kluczowe jest wyważenie odpowiedniego stosunku jakości do ceny. Jest wiele firm, które mają mocne DNA marki, ale na końcu musi być satysfakcja z produktu. Nasz produkt jest dobry jakościowo, nie spierze się po czterech praniach. Klient często kupuje produkty, aby czuć się w nich lepiej, ale to doświadczenia powinny być nie tylko podczas zakupu, ale przede wszystkim w trakcie noszenia.

Czy w Twoim segmencie widzisz wzrost zainteresowania zrównoważoną modą?
Ten trend jest ważny i zwyżkowy. Co prawda dzisiaj jeszcze nie jest tak, że klienci przez to nie kupią danych ubrań. Nie jest to trend dominujący. Natomiast w perspektywie 2 do 5 lat to się zmieni i wiele marek, która nie wprowadzi odpowiednich zmian poczuje odpływ klientów. My obserwujemy to szczególnie na poziomie międzynarodowym, u naszych kontrahentów, gdzie już od jakiegoś czasu wprowadzane są standardy sustainability. Te firmy określiły, że na dany termin będziesz marką zrównoważoną wg. pewnych kryteriów albo nie będziesz mógł sprzedawać na tej platformie, to jest być albo nie być dla firmy. Są to wymagania chociażby w zakresie materiałów np. OEKO-TEX (standard mówiący, że materiały użyte do produkcji nie zawierają szkodliwych substancji), posiadanie odpowiednich certyfikatów jak np. bawełna GOTS, dostosowanie opakowań, metek, naklejek na opakowania, czy sposobu jak robione są nadruki. Dla przykładu w Zalando masz specjalne oznaczenie dla firmy, która spełnia te kryteria, wg danych Zalando, takie oznaczenie daje nawet 30% wyższą konwersję na stronie. To wszystko może niedługo znacznie przyśpieszyć bo liderzy rynku już narzucają pewien standard. Firmy, które nie zaczną teraz wprowadzać zmiany, mogą nie zdążyć tego zrobić na czas, bo te zmiany są wdrażane w złożonych łańcuchach dostaw pomiędzy różnymi partnerami.
W czerwcu wydaliśmy strategię zrównoważonej mody. Dotyczy ona nie tylko samego produktu, ale też działania całej firmy. Natomiast zmiany wdrażamy już od 1,5 roku. To oczywiście początek naszej drogi, ale prawie 90% kolekcji jest wyprodukowane z OEKO-TEX-tu, folio-paki są z folii z recyklingu. Lepiej się czujemy z tym, że ograniczamy negatywny wpływ na środowisko.
Jak oceniasz wiedzę dzisiejszych konsumentów na temat zrównoważonej mody?
Obserwujemy wzrost tej wiedzy w Polsce, w ciągu dwóch lat wiele się zmieniło. Przede wszystkim poprzez media społecznościowe. Dzisiaj tu jest dialog z konsumentem. Niestety często widzimy hejt niż pozytywne komentarze. Dużo jest dzisiaj emocji w tym temacie. Często określenie, że coś jest dobre, a coś jest złe nie jest poparte odpowiednią wiedzą. Dzisiaj dużo jest takich informacji bo one budują zasięgi. Nic nie klika się lepiej niż fake news. W rzeczywistości to często nie są oczywiste wybory, np. czy lepszy jest poliester z recyklingu, który jest ciągle przetwarzany, czy materiał który jest jednorazowo użyty i nie da się go przetwarzać? Każda firma jest trochę inna, inna skala, kraje produkcji, inne marże. Nie ma kompletnych globalnych kryteriów, które określają czy produkt jest zrównoważony. Są też firmy, które robią małą kolekcję kapsułową, a mówią, że są ekologiczni. Konsument kupuje bardzo emocjonalnie, nie poświęca czasu na to żeby wszystko sprawdzać wcześniej. Dlatego przychylam się do opinii, że to jednak firmy powinny przede wszystkim zadbać o to, żeby produkty były produkowane w sposób zrównoważony, pamiętając też, żeby cena się nie zmieniała.
W temacie ceny. Jak duża jest grupa świadomych konsumentów w Polsce, którzy zwracają uwagę na inne czynniki niż cena?
Z mojej perspektywy, średniej firmy w segmencie bardziej premium, cena jest nadal najważniejsza. Ubrania sprzedaje się poprzez komunikację wizualną i cenę, i to ona nadal decyduje o wyborze produktów. Jednak grupa bardziej świadomych konsumentów rośnie.

Jak oceniasz szanse międzynarodowej ekspansji dla polskich marek?
Wiesz co? Jak przedstawiałem swoje pomysły i plany rozwoju, wiele osób mówiło mi, że to jest nierealne. Może to często jest jakaś blokada, brak odwagi, pomysłu. Uważam, że dzisiaj nie ma granic, braku możliwości. Te granicy mogą być tylko w twojej głowie. Oczywiście są pewne rynki, gdzie twój produkt może nie pasować, rynek jest zbyt konkurencyjny. Dzisiaj wszyscy mówimy po angielsku, mamy te same narzędzia pracy, dostęp do wiedzy. Wielu partnerów zagranicznych jest otwartych na szeroką współpracę. Mamy już przykłady polskich marek, które mają dobrą rozpoznawalność zagranicą, polski streetwear kojarzy się na świecie z dobrą jakością. Natomiast poza produktem równie ważne jest, aby prezentować odpowiedni profesjonalizm w relacjach biznesowych.
Czy streetwear się kończy?
Co to znaczy, że się kończy! Na co go zamienimy? Powstał nowy segment produktów, gdzie znaleźli się klienci, którzy są gotowi zapłacić za ten produkt premium cenę. Zresztą streetwear zawsze był. Zawsze istniała odzież sportowa, wygodna, ale wcześniej brakowało takiego rodzaju produktów, gdzie jest wyższa jakość, oryginalność i unikatowość. Powstały marki, które poprzez swoje DNA potrafią przyciągnąć określoną grupę ludzi i budować ich zaangażowanie. Dopóki konsument szuka takich produktów, ten segment będzie się dalej rozwijał. Natomiast będzie on ewoluował. Myślę, że będziemy zwracać coraz większą uwagę na jakość, na relację jakości do ceny.
foto: Local Heroes, rafalreif.fashion.blog