Tokio zaskakuje rozmiarem. To nie miasto, a prefektura łącząca 23 okręgi z populacją blisko 14 mln ludzi. To ogromne zaludnienie i różnorodność, w tym jednym z najbogatszych krajów na świecie.
Metropolia, która pozwala przyjrzeć się jak zmieniła się moda w ciągu ostatnich lat. Tradycyjny retail, czyli sklepy stacjonarne są nadal niezwykle ważne i wydają się być świetnym barometrem, zachodzących zmian. A idzie nowe.
Shibuya crossing
Jeśli wyrafinowana architektura i rozmach ma wskazywać pozycję marki na światowej mapie luksusu to w takich dzielnicach jak Ginza, Aoyama, czy na Omotesando Avenue, widać kto jest kim w branży. Louis Vuitton, Dior, Prada, Gucci. W tych miejscach można znaleźć prawdziwe perełki architektury - wizytówki marek luksusowych, podkreślających siłę koncernów za nimi stojących.
LVMH właśnie ogłosił rekordowe wyniki za 2022 rok - 79,2 mld EUR przychodów, przyprawia o zawrót głowy, z czego sama dywizja odzieżowa odpowiada za blisko 39 mld EUR. Prezes Bernard Arnault został najbogatszym człowiekiem na świecie, a konkurencja daleko w tyle. Drugi co do wielkości koncern modowy Kering osiągnął w tym samym czasie 20 mld EUR.
Flagowy salon Prady - Aoyama
Siła luksusu i układ sił na tym rynku, także dobrze podkreśla ilość butików tych firm. Sam Louis Vuitton w Tokio ma ich aż dwanaście, nawet po kilka w każdej dzielnicy. Wielkości imperium LVMH nie trudno zauważyć.
Poza rozmachem architektonicznym warto odwiedzić te miejsca, aby poznać perfekcyjnie zaprojektowany wystrój wnętrza i visual merchandising.
Jeśli do tego dodamy niezwykłą obsługę klienta serwowaną w Japonii, mamy tu zapełnione unikatowe doświadczenia zakupowe. Tego nie da się odtworzyć w e-commerce. A sam produkt? Mam wrażenie, że momentami jest już tylko dodatkiem, do siły marki, czy potęgi logo.
Flagowy showroom Dior - Omotesando Avenue
Kultowe, ale bardziej niszowe marki, czy lokalni projektanci znaleźli sobie miejsce w bardzie kameralnej części dzielnicy Ayoma. Tu można uciec od tłumów Ginzy. A pośród niższej zabudowy i zieleni, znajdują się chociażby showroom-y najbardziej kultowych japońskich projektantów jak Comme des Garçons, Yohji Yamamoto, Issey Miyake, czy SACAI. Widać tutaj większą finezję, odrębność marek, budowanych na innych wartościach i celach; ale też dużo mniejszą skalę działania i zasięg.
Vintage rośnie w siłę
Harajuku
Harajuku to dzielnica pełna inspiracji i najbardziej oryginalnej mody w Tokio. Jeśli uciekniemy z Omotesando Avenue w boczne uliczki, to zobaczymy gdzie bije serce streetwearu i mody vintage. W tej dzielnicy, powstawały najbardziej oryginalne koncepcje ulicznej mody w Japonii. Tutaj powstawały chociażby pierwsze sklepy kultowych japońskich marek streetwear-owych jak A Bathing Ape, czy Human Made. Sama okolica przyciąga młode i kreatywne towarzystwo, ciągle powstają nowe oryginalne sklepy i koncepcje jak drop-off point StockX (platformy aukcyjnej dla sneakersów i produktów luksusowych).
Luksusowy second hand - Harajuku
Poza streetwear-em to mekka dla fanów mody vintage. W labiryncie uliczek mieszczą się dziesiątki, czy nawet setki poukrywanych sklepów z używaną odzieżą. Trudno jest je nazwać lumpeksami. W zamożnym Tokio, używane ubrania pełnią zupełnie inną rolę. Sklepy second hand mają dużo bardziej wyselekcjonowaną ofertę ubrań z drugiej ręki. I chociaż wiele z nich oferuje ubrania w bardzo przystępnej cenie. To najbardziej liczy się oryginalność, pożądana marka, wybrany styl, czy okres powstania ubrania.
Second hand - Harajuku
Rozpiętość oferty jest ogromna. Od marek premium, czy kultowych japońskich projektantów; do fantazyjnych kolorowych ubrań z lat 70-tych, czy 80-tych. Widać specjalizację sklepów, nie tylko ze względu na cenę, a styl czy autorski wybór. Mamy second handy z ubraniami sportowymi, stylem rockowym, hip-hopowym albo minimalizmem.
Shein obok Supreme
Spacerując po Harajuku widać, że komercja wkrada się do miejsc do niedawna zarezerwowanych tylko dla niszowych marek. Jakim zaskoczeniem może być to, że kilkaset metrów od sklepu kultowej mark Supreme, mieści się showroom Shein.
W Tokio mieszczą się dwa showroom-y chińskiego giganta. Można obejrzeć i przymierzyć ubrania ułożone w gotowe stylizacje w dwupoziomowym butiku. Zakupy możliwe są tylko online poprzez skanowanie kodu na zawieszce. Marka konsekwentnie stawia wyłącznie na e-commerce. Jest też miejsce z gotowym tłem na selfie, żeby wspierać aktywność w social mediach. Młodzi ludzie z zaciekawieniem przebierają przygotowane stylizacje. Ceny zawrotnie niskie, w materiałach dominuje bez zaskoczenia poliester. Czy tu jest klient dla tej marki?
Showroom Shein - Harajuku
To Uniqlo jest lokalnym liderem popularnego segmentu. W samej Japonii ma ponad 800 sklepów. A swoją niezwykle silną pozycje ma również w innych krajach, przede wszystkim w Azji. I choć od wielu lat konsekwentnie rośnie, to jednak Shein jest dzisiaj najwyżej wycenianą marką pochodzącą z Azji. Mimo, iż inne marki przez dziesięciolecia budowały swoje pozycje. Model oparty o ultra tanie produkty, ogromny wybór asortymentu, zintegrowany łańcuch dostaw wspierany zaawansowaną analityką, przy niestety braku transparentności przynosi na całym świecie oszałamiające efekty.
To niezwykle przewrotne, że gdy cała branża od kilku lat debatuje o tym jak uzdrowić ciemne strony sektora i rozwijać się w sposób znacznie bardziej zrównoważony, obok powstaje potężna firma, która robi coś dokładnie odwrotnego.
Czy przyglądając się sklepom i mapie handlu w Tokio można dostrzec zmiany zachodzące na światowym rynku mody? Na pewno. Wyrafinowany luksus, oryginalny vintage i niezwykle przystępny fast fashion - to najważniejsze obszary mody.
To nie znaczy, że nie ma tu innych marek, czy sklepów. Po prostu w tych trzech segmentach najbardziej widać siłę i dynamikę zachodzących zmian.
Chuo City
Świat po pandemii, z szalejącą inflacja, w trakcie spowolnienia gospodarczego i wojny. Jednocześnie w trakcie transformacji ekologicznej i cyfrowej. To tsunami zmian w tak wielu obszarach, które powoduje, że tylko silne i zwinne firmy potrafią najlepiej przejść przez ten trudny okres. Rynek się konsoliduje. Giganci luksusowej mody stają się co raz mocniejsi. Na drugim biegunie liderzy ultra Fast Fashion, często maskujący nieetyczne praktyki skutecznym marketingiem zagarniają popularny rynek. Gdzieś pomiędzy rosnąca potęga second handów i stylu vintage. Jak odnajduje się w tym wszystkim konsument?
Wiele osób zostało dotkniętych pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Od kilku lat można obserwować ubożejącą w wielu krajach klasę średnią i kurczący się tzw. rozporządzalny dochód. Na drugim biegunie w szybko rozwijających się gospodarkach powiększa się grupa zamożnych. Tzw. new money często wybiera marki luksusowe, aby podkreślić swój status.
Wreszczcie młode pokolenie. Dla wielu z nich liczy się indywidualizm i podkreślanie własnego stylu w modzie. Styl vintage staje się idealnym odzwierciedleniem ich potrzeb, a second hand ulubionem miejscem spotkań. Dla marek luksusowych to własne młodzi są aspirującą grupą dla najtańszych produktów, jak akcesoria, t-shirty, czy sneakersy; które świetnie łączone są z perełkami z second hand-ów.
Być może właśnie obserwujemy konsolidację branży, a jednocześnie swojego rodzaju polaryzację mody. W pewnym sensie moda zawsze była odbiciem zmian zachodzących na świecie - w gospodarce, kulturze, w społeczeństwie. Czy na lepsze?
Foto: Autor
Podobał Ci się ten artykuł obserwuj więcej na Instagramie